Na terenie byłego obozu jenieckiego Stalag II-D w Stargardzie odnaleziono szczątki 64 jeńców. Naukowcy chcą ustalić przyczynę ich śmierci. Jeńcy zmarli masowo w ciągu czterech kolejnych dni, ale nie ma śladów wskazujących np. na ich rozstrzelanie. Oficjalne uroczystości na terenie dawnego obozu Ostatnia aktualizacja: 27.01.2016 12:45 27 stycznia przypada 71. rocznica wyzwolenia hitlerowskiego obozu Auschwitz. Prace, które trwały od 3 do 14 kwietnia 2018 roku, były przeprowadzone w związku z postępowaniem prowadzonym przez Oddziałową Komisję Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu we Wrocławiu o sygnaturze S.78.2017 Zn, w sprawie dotyczącej zbrodni popełnionych w latach 1940–1945 na terenie obozu koncentracyjnego Gross-Rosen i jego filii, tj. o przestępstwo z art. 1 pkt. 1 3.1K views, 16 likes, 3 loves, 1 comments, 7 shares, Facebook Watch Videos from Tajemniczy Dolny Śląsk: Czołem Odkrywcy! Dawno nic nie wstawiałem ale Na terenie poligonu SS Pustków istniały trzy niemieckie obozy pracy przymusowej. Na genezę ich utworzenia złożyły się różne czynniki, uwarunkowane zadaniem, jakie miał do spełnienia poligon SS Truppenϋbungsplatz Heidelager. Budowa poligonu, w tym karczowanie lasów, budowa strzelnic, betonowych dróg, linii kolejki wąskotorowej Więźniowie wykonywali różnego rodzaju prace na terenie obozu i poza nim. Od końca marca 1942 r. minimalny czas pracy wynosił 11 godzin. Czas ten był wydłużany latem, a skracany zimą. Przerwa na posiłek trwała od 12.00 do 13.00. Mogła ona być wydłużona w zależności od pory roku do dwóch godzin lub skrócona do pół godziny. Stalag XIII-C. / 50.08416; 9,90249. POW. Aliancki. Stalag XIII-C był obozem jenieckim armii niemieckiej w czasie II wojny światowej ( Stammlager ) zbudowanym na terenie dawnego obozu szkoleniowego w Hammelburgu w Dolnej Frankonii w Bawarii w Niemczech. PAP/TVN24. Na terenie niemieckiego obozu Stalag II-D w Stargardzie (Zachodniopomorskie) naukowcy odnaleźli szczątki kilkudziesięciu osób. Jak mówi kierownik Zakładu Genetyki Sądowej PUM w Na terenie dawnego niemieckiego nazistowskiego obozu KL Plaszow w Krakowie prowadzone są pierwsze prace budowlane, mające dostosować ten teren do planowanej tu placówki muzealnej. Obecnie wymieniane są posadzka wokół Pomnika Ofiar Faszyzmu oraz nawierzchnie ścieżek. Poza miejscami, w których trwają roboty, teren dawnego obozu jest Armia Krajowa ( AK) lub Siły Zbrojne w Kraju, kryptonim „PZP” (Polski Związek Powstańczy) – zakonspirowane siły zbrojne Polskiego Państwa Podziemnego [1] w latach II wojny światowej, powstałe z przemianowania Związku Walki Zbrojnej (powstałego w listopadzie 1939) rozkazem Naczelnego Wodza generała broni Władysława Sikorskiego sY68X. W 2021 r. przypada 130. rocznica urodzin Edyty Stein – św. Teresy Benedykty od Krzyża. To dobra okazja, by zastanowić się, gdzie dokładnie urodziła się przyszła patronka Europy. Czy sprawa jest ostatecznie rozstrzygnięta? Większość wrocławian z jej osobą wiąże Dom Edyty Stein, siedzibę towarzystwa jej imienia, przy obecnej ul. Nowowiejskiej 38 we Wrocławiu. Mieszkała tam, ale nie ten budynek i nie ta ulica są miejscem jej przyjścia na świat 12 października 1891 r., w żydowskie święto Jom Kippur (Dzień Pojednania). W zapiskach autobiograficznych Edyta pisze o przeprowadzce rodziców z Lublińca do Wrocławia wiosną 1890 r. i wynajęciu przez nich mieszkania przy ul. Kohlenstrasse. „Domek, w którym się później urodziłam, już od dawna nie istnieje, a na jego miejscu stanęła nowa, duża kamienica” – napisała. Detektywistyczne badania Wspominana przez Edytę ulica nosi obecnie nazwę Stanisława Dubois. Tu sprawa jest jasna. We wszelkich publikacjach podaje się, że Augusta i Zygfryd Steinowie zamieszkali przy Kohlenstrasse 13, dodając, że należy ten adres identyfikować z dzisiejszym Dubois 29, gdzie znajduje się współcześnie wzniesiony budynek. Sławomir Kowalewski, współzałożyciel Towarzystwa im. Edyty Stein we Wrocławiu (a także były prezes warszawskiego oddziału TES), z wykształcenia historyk, po wieloletnich żmudnych badaniach dochodzi do innego wniosku. Jego zdaniem, miejsce narodzin Edyty należy lokalizować po przeciwnej stronie ulicy – południowej, pod adresem Dubois 26, gdzie dziś znajduje się parking. – W 1891 r. funkcjonowała tu tzw. numeracja okólna – wyjaśnia. – Zaczynała się po północnej stronie ulicy. Numery rosły od Pomorskiej ku Kurkowej, kończąc się na numerze 7, następnie numeracja przechodziła na stronę południową. Budynek przy Kohlenstrasse 13, gdzie urodziła się Edyta, był jednym z pierwszych domów, jakie tam powstały. Obok był budynek opatrzony numerem 14, a pod numerem 15 znajdował się cmentarz św. Macieja. Tłumaczy, że sytuacja zmieniła się w 1916 r., gdy zmodyfikowano sposób numeracji. Stronie południowej ulicy przyporządkowano numery parzyste, północnej – nieparzyste. Wtedy adres Kohlenstrasse 13 zmienił numer na 16. Po wojnie ulica otrzymała nazwę Stanisława Dubois. Została przedłużona i wtedy w miejsce numeru 16 pojawił się numer 24, a następnie 26 – kiedy do ulicy dołączono narożnik przy ul. Pomorskiej. Pan Sławomir dotarł do pisemnej relacji dawnego mieszkańca spod numeru 22, który pamiętał budynek z numerem 26. Wspominał, że kiedy w końcu lat 70. oberwał się w nim balkon, kamienica została zburzona. Sławomir Kowalewski dowody na taki stan rzeczy znalazł w różnych archiwaliach – w księgach adresowych, dawnych planach miasta. Wciąż kolejne dokumenty zdają się potwierdzać hipotezę o potrzebie zrewidowania przyjętej lokalizacji. Wspomina swoje doświadczenia z Warszawy, gdy – dzięki zaangażowaniu Zarządu Geodezji i Kartografii – doprowadził do dokładnego wyznaczenia miejsca, z którego Janusz Korczak wyruszył z dziećmi z Domu Sierot na Umschlagplatz, skąd wszyscy zostali wywiezieni do obozu w Treblince i zamordowani w komorze gazowej. – Stało się to 6 sierpnia, a kilka dni później podobny los spotkał Edith Stein. Dla mnie była to pewna całość – mówi. W Warszawie wspomniane miejsce zostało oznakowane za pomocą chorągiewek. – Może i we Wrocławiu byłoby możliwe podobne działanie? – zastanawia się. Zapewne też można by było wykorzystać pobliską ścianę boczną kamienicy na upamiętnienie w jakiejś formie graficznej Edyty czy jej to było? Państwo Steinowie zdecydowali się na przeprowadzkę z Lublińca do Wrocławia, widząc w tym szansę na poprawę swojej sytuacji materialnej, a także ze względu na dostępność szkół – dzieci nie musiały dzięki temu uczyć się z dala od domu. Edyta pisze o składnicy drewna istniejącej tuż obok wynajmowanego mieszkania. Ojciec wydzierżawił ją, otwierając nowe przedsiębiorstwo drzewne. „Z mieszkania na Kohlenstrasse, gdzie się urodziłam, zachowałam tylko jedno wspomnienie; jest to w ogóle pierwsza rzecz, jaką pamiętam” – pisze Edyta, dodając, że wydarzenie miało miejsce zapewne w drugim roku jej życia. „Przypominam sobie mianowicie taką scenę: stoję przed wysokimi białymi drzwiami i walę w nie obu pięściami, ponieważ za tymi drzwiami była moja starsza siostra, a ja chciałam się do niej dostać”. Ten pierwszy etap życia przyszłej karmelitanki zakończył się dramatycznym wydarzeniem – jej ojciec zmarł w lipcu 1893 r., doznając udaru słonecznego w czasie jednej z podróży służbowych, gdy jako handlarz drewnem w upalny dzień szedł obejrzeć las. Osamotniona Augusta, mając na utrzymaniu 7 dzieci, podjęła się samodzielnego prowadzenia firmy. Wkrótce rodzina przeprowadziła się. Zamieszkali kolejno przy obecnej ul. Kurkowej 12, potem przy dzisiejszych ulicach Myśliwskiej 5, Henryka Pobożnego 7, Roosevelta 4, a od 1910 r. – przy Michaelistrasse 38 (obecnie Nowowiejska 38), gdzie funkcjonuje od lat 90. Dom Edyty Stein, miejsce spotkań, wystaw, projektów nawiązujących do postaci s. Teresy Benedykty od Krzyża. Ścieżki Edyty i jej bliskich przebiegały przez wiele wrocławskich ulic, gmachów. Można wskazać miejsca ich pracy, nauki, modlitwy; przybywa też znaków pamięci umieszczanych dla przypomnienia niezwykłej wrocławianki. Czy dojdzie do rewizji lokalizacji miejsca narodzin panny Stein? Wyniki poszukiwań S. Kowalewskiego dotyczące Kohlenstrasse wymagają zapewne gruntownego opisu, naukowej analizy. Jest to świetny punkt wyjścia do dalszej interesującej dyskusji. – Dla mnie jest najważniejsze, żeby informacja o lokalizacji miejsca narodzin uzyskała urzędową akceptację, dzięki której ukonstytuowałaby się podstawa do działań administracyjnych (władze miejskie), technicznych (geodeci, drogowcy) oraz artystycznych – mówi, dodając, że gdyby takie działania się urealniły, w upamiętnienie miejsca narodzin Edyty gotów jest zaangażować się Jerzy Kalina, artysta znany z głośnych realizacji, także w labiryntach życia Co skłoniło S. Kowalewskiego do gruntownych badań nad szczegółami początków życia Edyty? Wspomina, że po raz pierwszy jego losy splotły się z Wrocławiem, gdy po maturze przyjechał tu z Kłodzka, rozpoczynając studia historyczne. Potem przeprowadził się do Warszawy, swoje życie wiążąc przede wszystkim z teatrem, z przedsięwzięciami literackimi, artystycznymi. O Edycie Stein usłyszał po raz pierwszy 7 czerwca 1979 r., gdy Jan Paweł II wspomniał o niej podczas homilii na terenie dawnego obozu w Brzezince. Mówił o ludziach, którzy, jak św. Maksymilian M. Kolbe, umierając, odnieśli w tym miejscu duchowe zwycięstwo. Wspomniał o karmelitance, przedstawiają ją pokrótce: „filozof, znakomita uczennica Husserla, która stała się ozdobą współczesnej niemieckiej filozofii, a pochodziła z żydowskiej rodziny zamieszkałej we Wrocławiu”. – Gdy usłyszałem te kilka słów, jakby trafiła we mnie błyskawica – mówi S. Kowalewski. Przypomniał sobie wówczas, że nazwisko „Stein” widział na tomach książek leżących na stole w Księgarni św. Wojciecha w Warszawie, opatrzonych tytułem „Z własnej głębi”. Pobiegł tam następnego dnia. Przeczytał i te publikacje, i kolejne dzieła Edith. Zaczął zgłębiać dzieje jej życia, poznawać miejsca związane z Edytą, spotykać się z ludźmi, którzy interesowali się sławną wrocławianką. – Przez wiele lat pozostawałem osobą w pewien sposób zdystansowaną wobec Kościoła. Owszem, bywałem na nabożeństwach, nie byłem niewierzący, ale od sakramentów stroniłem – wspomina. – Uważam, że to dzięki Edycie nastąpiła we mnie radykalna zmiana. Pan Sławomir zaangażował się całym sercem w upamiętnienie Teresy Benedykty we Wrocławiu. Stał się we Wrocławiu współzałożycielem Towarzystwa im. Edyty Stein, które powstało w 1989 r., a swoją siedzibę ma w dawnym domu Steinów przy ul. Nowowiejskiej (dziś to Dom Edyty Stein), tworzył poświęcone jej projekty artystyczne. Jubileuszowy rok sprzyja odkrywaniu śladów Edyty ukrytych w labiryncie miasta, ale i niezliczonych historii osobistych spotkań z nią kolejnych osób. Okazja, by bliżej poznać rodzinę Steinów i jej oddziaływanie już wkrótce. Na październik zaplanowane są główne jubileuszowe obchody urodzinowe patronki Europy, organizowane przez za: św. Teresa Benedykta od Krzyża Edyta Stein, Dzieje pewnej rodziny żydowskiej oraz inne zapiski autobiograficzne, Kraków 2005. Łącznie kilkanaście tysięcy artefaktów odnaleźli archeolodzy na terenie dawnego obozu niemieckiego KL Plaszow w Krakowie. Obecnie trwa dokumentacja przedmiotów, które docelowo trafią do Muzeum Miejsca Pamięci KL Plaszow, planowanego na tym terenie. Prace archeologiczne w miejscu, gdzie kiedyś był niemiecki obóz, trwały od 2016 roku. Od tamtego czasu badacze odkryli kilkanaście tysięcy przedmiotów, przy czym ponad 6 tys. tylko w roku 2018 – w miejscu, w którym stał barak mieszkalny nr 24 oraz w obrębie obozowej kuchni. Wykopane obiekty to przedmioty codziennego użytku – sztućce, garnki, narzędzia pracy, ale i plakietki z gwiazdą Dawida. Wszystkie zabytki przechowywane są teraz w Muzeum Krakowa, gdzie trwa ich dokumentacja, sporządzane są opisy. Część przedmiotów przygotowujemy do konserwacji. Docelowo obiekty trafią na wystawę w planowanym Muzeum — powiedział w czwartek PAP archeolog Kamil Karski. Teraz naukowcy skupią się na badaniach nieinwazyjnych ( metodą magnetyczną i georadarową) na terenie dawnego obozu. Część takich badań została już przeprowadzona. Karski zaznaczył, że inwazyjne prace archeologiczne ze względów etycznych i z uwagi na prawo żydowskie były prowadzone poza miejscami, w których bezpośrednio ginęli ludzi oraz poza cmentarzami żydowskimi. Metodami nieinwazyjnymi zbadanych zostało ok. dwie trzecie terenu byłego obozu, do eksploracji zostało więc jeszcze ok. 13 hektarów. W styczniu 2017 r. miasto Kraków, Gmina Wyznaniowa Żydowska i Muzeum Historyczne Miasta Krakowa podpisały porozumienie, w którym wyraziły wolę utworzenia Muzeum Miejsca Pamięci na terenie b. KL Plaszow. „Po bardzo długim czasie spełniły się moje marzenia” – powiedział wówczas przewodniczący gminy żydowskiej Tadeusz Jakubowicz. Dokument regulował sprawę własności prawnej gruntów wchodzących w obszar przyszłego Muzeum Miejsca Pamięci KL Plaszow. Na mocy porozumienia w skład Muzeum, które miało powstać do 2021 r., wejdzie Szary Dom (dawny karcer obozowy). Ten historyczny obiekt, wraz z gruntem na którym stoi, miasto Kraków odkupiło od Gminy Wyznaniowej Żydowskiej za 12 tys. zł. Powierzchnia dawnego obozu to prawie 40 ha. W 2002 r. teren został wpisany do rejestru zabytków województwa małopolskiego. W związku z planami utworzenia Muzeum w mieście trwają konsultacje społeczne. Najbliższe spotkanie, poświęcone układowi komunikacyjnemu wokół muzeum, odbędzie się w poniedziałek w Muzeum Podgórza. 21 września na terenie dawnego obozu odbędzie się spacer edukacyjny dla wszystkich zainteresowanych. Szczegóły o konsultacjach społecznych są na stronie internetowej Miejskiego Centrum Dialogu. Wokół tematu przyszłego Muzeum narosło wiele nieporozumień i niepotrzebnych emocji. Pojawiają się głosy, że chodzi o stworzenie kolejnej „atrakcji turystycznej”, uniemożliwienie krakowianom swobodnego korzystania z tego terenu czy stawianie betonowych ogrodzeń i wycinkę zieleni — czytamy w informacji magistratu uzasadniającej organizację konsultacji społecznych. W 2007 r. na zlecenie władz miasta, po przeprowadzeniu konkursu, grupa projektowa GPP Proxima przygotowała projekt budowlany. Ponieważ zaproponowane rozwiązania budziły sprzeciw różnych środowisk, nie przystąpiono do realizacji tego planu. W 2017 r. decyzją prezydenta Miasta Krakowa powołano Radę Społeczną ds. utworzenia muzeum – Miejsca Pamięci KL Plaszow, złożoną z przedstawicieli instytucji muzealnych, uczelni, środowisk żydowskich, krakowskiego samorządu i organizacji społecznych z terenu Podgórza. Ówczesnemu Muzeum Historycznemu Miasta Krakowa powierzono zadanie przygotowania projektu obejmującego teren Miejsca Pamięci i wystawy stałej w mającym powstać budynku Memoriału i niszczejącym dziś Szarym Domu. Za etap projektowy odpowiada obecnie Zarząd Inwestycji Miejskich w Krakowie, ale w przyszłości realizacją wypracowanych rozwiązań zajmie się nowa instytucja kultury, która powstanie w przyszłym roku. Powoła ją miasto Kraków wraz z Ministerstwem Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Trwają prace nad jej statutem. W ubiegłym roku Zarząd Infrastruktury Miejskiej uzyskał zamienne pozwolenie budowlane, a pierwotna wersja projektu została zmodyfikowana. Usunięto z niej odtworzenie obrysu więziennych baraków i ich oświetlenie, a także kładkę. Teren KL Plaszow pozostanie w niezmienionej formie, ale będzie oznaczony. Chodzi tylko o wizualne, symboliczne poprowadzenie granicy byłego obozu, tak aby po jej przekroczeniu nikt nie miał wątpliwości, w jakim miejscu się znalazł — powiedziała Elwira Korszla z ZIM. Niemiecki nazistowski obóz Plaszow w Krakowie został założony w październiku 1942 r. na terenie dwóch cmentarzy żydowskich. Na początku funkcjonował jako obóz pracy. W styczniu 1944 r. obóz został przekształcony w koncentracyjny. Obiekt stale powiększano - z 5 ha rozrósł się do ok. 80. Szacuje się, że w przez cały okres funkcjonowania obozu więziono w nim ponad 30 tys. osób, a zamordowano - ok. 5 tys. Prochy spalonych ofiar rozsypano po terenie obozu. Jesienią 1944 r. Niemcy rozpoczęli likwidację KL Plaszowa - więźniów wywożono głównie do KL Auschwitz i KL Stutthof. Ostatnią grupę deportowano do Auschwitz w styczniu 1945 roku. aw/PAP Publikacja dostępna na stronie: czwartek, 30 stycznia 2020 r. Twoja przeglądarka nie obsługuje elemetów audio. Do piątku, 31 stycznia trwają konsultacje społeczne dotyczące powstania Muzeum – Miejsca Pamięci KL Plaszow w Krakowie. Celem miasta jest wprowadzenie czytelnego, ale subtelnego oznakowania terenu obozu oraz powstanie budynku Memoriału, którego dach i pozostałe elewacje zostaną obsypane gruntem, obsiane trawą i obsadzone krzewami. W środę, 29 stycznia odbyło się spotkanie konsultacyjne dla mieszkańców z udziałem prezydenta Jacka Majchrowskiego. Fot. Bogusław Świerzowski/ Konsultacje są okazją, by wypracować akceptowany przez większość mieszkańców i instytucji konsensus, który pozwoli godnie upamiętnić tragiczną historię. Jej niemym świadkiem nadal pozostaje blisko 40 hektarów terenu wpisanego w 2002 r. do Rejestru Zabytków Województwa Małopolskiego. Dziś na obszarze byłego obozu znajdują się trzy masowe mogiły, dwa cmentarze żydowskie i relikty infrastruktury obozowej. Niestety, wokół tematu przyszłego Muzeum narosło wiele nieporozumień i niepotrzebnych emocji. – Konsultacje w sprawie upamiętnienia historii obozu KL Plaszow trwały na różnych poziomach od 2007 r.: z przedstawicielami gminy żydowskiej i stroną społeczną – zaznaczył prezydent Jacek Majchrowski podczas dzisiejszego spotkania z mieszkańcami w tej sprawie. Zgodnie z zapowiedzią prezydenta, odbędzie się kolejne spotkanie, po przesłaniu propozycji i uwag strony społecznej do Urzędu Miasta Krakowa. Przypomnijmy: konsultacje trwają do 31 stycznia. Opinie, uwagi oraz wnioski odnośnie tworzonego muzeum można przesyłać za pomocą formularza konsultacyjnego, dostępnego na stronie internetowej Czytelnie wypełniony i podpisany formularz można: przesłać w formie skanu/zdjęcia drogą elektroniczną na adres dialoguj@ przesłać przez Elektroniczną Platformę Usług Administracji Publicznej (ePUAP), wysłać pocztą tradycyjną na adres: Urząd Miasta Krakowa, Wydział Polityki Społecznej i Zdrowia, ul. Jana Dekerta 24, 30-703 Kraków, dostarczyć osobiście lub wypełnić na miejscu w siedzibie Wydziału Polityki Społecznej i Zdrowia przy ul. Brackiej 10, 31-005 Kraków lub przy ul. Jana Dekerta 24, 30-703 Kraków, w godz. Projektanci proponują wygrodzenie terenu w postaci zmiennej wysokości płaskowników rozstawionych w różnej odległości od siebie, tak aby nie ograniczać nikomu – w tym także migrującym zwierzętom - wejścia na ten teren. Za wyjątkiem miejsc szczególnie niebezpiecznych wygrodzenie będzie transparentne, a jego forma i materiał są nadal przedmiotem uzgodnień. Mała architektura, która pojawi się na terenie upamiętnienia również podlega konsultacjom. Wszystkie propozycje zostaną ustalone z konserwatorem zabytków na etapie tworzenia projektu wykonawczego. ZIM chciałby także wymienić nawierzchnie istniejących alejek. Co ważne, na terenie wpisanym do rejestru zabytków nie będzie prowadzona wycinka drzew, a jedynie bieżąca pielęgnacja istniejącej zieleni. Tylko 3,13 ha położone od strony ul. Kamieńskiego, już poza terenem wpisanym do rejestru zabytków, będzie częściowo podlegało działaniom inwestycyjnym. Na 8 arach powstanie budynek Memoriału oraz droga dojazdowa oraz parking dla 6 autobusów i 40 samochodów. Memoriał będzie właściwie niewidoczny. Widoczna będzie tylko jedna elewacja frontowa – północna, pozostała część zostanie ukryta pod ziemią. Dach i pozostałe elewacje zostaną obsypane gruntem, obsiane trawą i obsadzone krzewami. Wewnątrz budynku znajdzie się sala ekspozycyjna, z której wyjście na teren poobozowy prowadzić będzie przez tunel pod ul. Swoszowicką. W Memoriale znajdą się także biura i przestrzeń związana z obsługą zwiedzających. Budynek przyszłego Memoriału otacza dziś zieleń i tak będzie nadal, a od mieszkańców zależy, czy przybierze ona postać parku miejskiego, czy pozostanie w takim stanie jak obecnie. Planowany parking od strony ul. Kamieńskiego w zamyśle projektantów ma uspokoić ruch kołowy w okolicach Szarego Domu i ul. Jerozolimskiej oraz skierować autobusy i grupy zorganizowane od strony ul. Kamieńskiego. Temat zagospodarowania terenu po dawnym obozie KL Plaszow nie jest nowy. W 2007 r. na zlecenie władz miasta, po przeprowadzeniu konkursu, grupa projektowa GPP Proxima pod kierownictwem Borysa Czarakcziewa przygotowała projekt budowlany. Ponieważ zaproponowane rozwiązania budziły sprzeciw wielu osób i środowisk nie przystąpiono do jego realizacji. W 2017 r. decyzją prezydenta Krakowa - powołano Radę Społeczną ds. utworzenia muzeum – Miejsca Pamięci KL Plaszow, złożoną z przedstawicieli instytucji muzealnych, uczelni, środowisk żydowskich, krakowskiego samorządu i organizacji społecznych z terenu Podgórza. Muzeum Krakowa powierzono zadanie przygotowania scenariusza obejmującego teren Miejsca Pamięci i wystawy stałej w mającym powstać budynku Memoriału i niszczejącym dziś Szarym Domu. Za etap projektowy odpowiada obecnie Zarząd Inwestycji Miejskich w Krakowie, ale w przyszłości realizacją wypracowanych rozwiązań zajmie się nowa instytucja kultury. Powoła ją Miasto Kraków wraz z Ministerstwem Kultury i Dziedzictwa Narodowego. W 2018 r. ZIM uzyskał zamienne pozwolenie budowlane, a pierwotna wersja projektu została mocno zmodyfikowana. Usunięto z niej odtworzenie obrysu więziennych baraków i ich oświetlenie, a także kładkę. Zgodnie z założeniami teren KL Plaszow pozostanie w niezmienionej formie, ale zostanie oznaczony. Chodzi tylko o wizualne, symboliczne poprowadzenie granicy byłego obozu, tak aby po jej przekroczeniu nikt nie miał wątpliwości, w jakim miejscu się znalazł. Projektanci proponują wygrodzenie terenu w postaci zmiennej wysokości płaskowników rozstawionych w różnej odległości od siebie, tak aby nie ograniczać nikomu – w tym także migrującym zwierzętom – wejścia na ten teren. Za wyjątkiem miejsc szczególnie niebezpiecznych wygrodzenie będzie transparentne, a jego forma i materiał są przedmiotem uzgodnień. Mała architektura, która pojawi się na terenie upamiętnienia również podlega konsultacjom. Wszystkie propozycje zostaną ustalone z konserwatorem zabytków na etapie tworzenia projektu wykonawczego. ZIM chciałby także wymienić nawierzchnie istniejących alejek. pokaż metkę Autor: Kamil Popiela Osoba publikująca: Marcin Drobisz Podmiot publikujący: Wydział Komunikacji Społecznej Data publikacji: 2020-01-29 Data aktualizacji: 2020-01-30